poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Cofam wszystko

     Albo głupi ma zawsze szczęście, albo słoń działa. Tak dokładnie, cofam to że powiedziałam że słoń nie działa... Oczywiście żartuję, ale jeśli czytaliście poprzedni post, to wiecie że nie dostałam się do szkoły do której złożyłam podanie. Wiecie, napisałam odwołanie, ale nie liczyłam na jego pozytywne rozpatrzenie... Kilka dni temu, budzi mnie telefon z tego właśnie Liceum i sekretarka informuje mnie, że mogę przynieść swoje dokumenty. Byłam w siódmym niebie. Nigdy wcześniej tak szybko nie wstawałam...ale wcale nie przez właśnie otrzymaną informacje. Dlatego że ugryzł mnie trzmiel...w tyłek. To była taka wisienka na porannym torcie.
     Wakacje mijają mi na pracy i lenieniu się. Dwie wykluczające się rzeczy, a jednak. Nie robię nic, co mogłoby przyczynić się do poprawy mojego życia. Nie chce mi się nawet książek czytać. Już czuję jak będę marudzić  31 sierpnia że nic nie robiłam, żałować że nigdzie nie pojechałam, rozpaczać że znowu przytyłam. Typowe.
     Zdjęcia mają już jakiś czas ale nie mogłam się zebrać do napisania posta. Tylko trzy bo...bo trudne warunki. Nie no, po prostu nie wszystko zawsze musi wyjść idealnie :)





Wiktoria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwujesz już?